Chorobowe w 5 minut – w sieci trwa boom na kupowanie L4

Chorobowe w 5 minut – w sieci trwa boom na kupowanie L4

Na rynku medycznym pojawiły się w ubiegłym roku firmy, których działalność ogranicza się głównie do wystawiania zwolnień lekarskich. Teleporady odciążyły służbę zdrowia w krytycznym momencie, ale wzmocniły też, niestety, bardzo łatwy proceder wyłudzania L4. Jak twierdzą prawnicy, tak krótkie zwolnienia są trudne do sprawdzenia, ZUS rzadko je kontroluje, a za nienależne wolne – płacą pracodawcy.

Wystarczy wpisać w internetową wyszukiwarkę frazę „zwolnienie lekarskie”, aby otrzymać obszerną listę prywatnych firm świadczących tego typu usługi. Wyróżnia je – jak same informują – szybki czas realizacji e-zwolnienia, który waha się nawet od… 5 do 30 minut. Najtańsze oferty zaczynają się już od 59 zł, zaś średni koszt uzyskania takiego zwolnienia oscyluje w granicach 80-120 złotych. Po wejściu na stronę z e-zwolnieniami wystarczy wpisać do formularza swoje objawy oraz podać, jaką liczbę dni zwolnienia lekarskiego potrzebujemy. Maksymalny okres to 7 dni, możliwy jest jednak do przedłużenia przy kolejnej teleporadzie i ponownym uiszczeniu opłaty. Następnie czekamy na telefon od lekarza, który potwierdza wystawienie L4 oraz przekazuje konkretne wytyczne. – Lekarz nie ma najmniejszej szansy na zweryfikowanie tego, czy pacjent faktycznie jest chory, czy coś mu dolega, czy może po prostu chce kupić sobie zwolnienie. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich e-zwolnień, ale z pewnością mamy w Polsce do czynienia z procederem, który prowadzony jest przez wąską grupę osób i generuje znaczne straty finansowe dla państwa – mówi  Mikołaj Zając, prezes Conperio, firmy zajmującej się problematyką absencji chorobowych, ekspert rynku pracy.

Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy przyznają, że tak krótkie zwolnienia są trudne do sprawdzenia.

 

cały artykuł
autor: Grażyna J. Leśniak
źródło: https://www.prawo.pl/