31 mar Dziennik Polski, Nasze Miasto, Gazeta Krakowska: Niepełnosprawni w czasie koronawirusa pierwsi do zwolnienia
Podwyższenie dofinansowania ich pracy to za mało. Aby pieniądze trafiły na konta przedsiębiorstw i chroniły ludzi przed zwolnieniem, trzeba uprościć procedury – alarmują pracodawcy po przyjęciu przez Sejm tarczy antykryzysowej.
Redakcję „DP” poruszyli pracownicy jednego z małopolskich zakładów, którego wyroby w wyniku epidemii „zaległy” w magazynach, a w kwietniu produkcja zostanie wstrzymana bądź znacząco ograniczona.
– Redukcja zatrudnienia jest nieuchronna i jako pierwsi pracę stracimy my, tj. niepełnosprawni, stanowiący blisko 20 proc. załogi. A naszych „gołych” rent nie starczy na leki i rehabilitację – rozmówcy „DP” są zdruzgotani. Czy jednak musi dojść do najgorszego?
W ramach przegłosowanej w sobotę tzw. tarczy antykryzysowej Sejm postanowił, że zakład zatrudniający osoby z niepełnosprawnościami będzie mógł otrzymać rekompensatę.
– Jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach. Z ustawy nie wynika bowiem wprost, kto wsparcie dostanie – Krzysztof Kosiński, wiceprezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (POPON) obawia się, że zakładów, które nie spełnią kryteriów będzie niemało.
Nie wszystkim pomoże zapis, na mocy którego czasowych zaświadczeń o niepełnosprawności, tracących ważność w czasie pandemii, nie trzeba na czas jej trwania aktualizować. Oznacza to, że liczba zatrudnionych będzie wystarczająca. Ale to tylko jedno z kryteriów.
Pracodawcy bardzo natomiast chwalą podniesienie dofinansowania do wynagrodzeń niepełnosprawnych – już na stałe. Tak więc od kwietnia dopłata dla pracowników ze stopniem umiarkowanym będzie wynosiła 1200 zł miesięcznie (obecnie jest to 1125 zł), natomiast dla osób ze stopniem znacznym z 1800 zł wzrośnie do 1950. ok. Z tego tytułu na konta zatrudniających ich przedsiębiorstw ma trafić 600 mln zł.
Tę decyzję Sejmu POPON uważa za swój sukces. – O podniesienie dopłat upominamy się od lat. Od 2014 roku pozostają one na niezmienionym poziomie i niestety nie stanowią już zachęty dla zatrudniania osób z niepełnosprawnościami – podkreśla Krzysztof Kosiński. Ich liczba maleje i dziś wynosi tylko ok. 245 tysięcy.
Niestety, decyzja Sejmu nie wystarczy, by wspomniane 600 mln zł trafiły do kas przedsiębiorstw w sensownym terminie, zmniejszając skalę zwolnień. Posłowie nie uwzględnili bowiem postulatów POPON-u, domagającej się uproszczenia bądź zawieszenia na czas epidemii szeregu formalnych procedur.
– W konsekwencji dla części naszych członków przeznaczone dla nich pieniądze będą pięknie opakowanym prezentem umieszczonym za olbrzymią, niemożliwą do sforsowania fosą – kwituje Kosiński.
Barbara Pokorny, dyrektor firmy Euroimpex S.A, w której 30 proc. załogi stanowią niepełnosprawni, za najważniejsze uważa uproszczenie procedur ZUS-u. Chodzi o to, że warunkiem otrzymania wsparcia jest uzyskanie zaświadczenia o niezaleganiu ze składkami, a spory w tej sprawie częstokroć toczą się bardzo długo.
Bezsprzecznie dobrą wiadomością jest natomiast przeznaczenie 200 mln zł ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na indywidualne wsparcie jego podopiecznych. W ciągu miesiąca będą oni mogli otrzymać ok. 600 zł na usługi specjalistyczne, w tym na rehabilitację.
Autor: Dorota Stec-Fus