Rewolucja w zatrudnianiu inwalidów. Komentarz POPON w Gazecie Pomorskiej

Rewolucja w zatrudnianiu inwalidów. Komentarz POPON w Gazecie Pomorskiej

Niepełnosprawni stracą pracę, jeśli rząd tak gwałtownie obetnie dopłatę do ich pensji – alarmują pracodawcy zatrudniający inwalidów. Rząd chce zrównać dopłaty do otwartego i chronionego rynku pracy. A przy okazji obniżyć.

 

Teraz jest tak, że firmy, które zatrudniają niepełnosprawnych, dostają z PFRON dofinansowanie do każdej takiej osoby. Jego wysokość zależy nie tylko od stopnia niepełnosprawności.

 

Więcej dostają zakłady pracy chronionej (ZPCH), mniej pracodawcy otwartego rynku pracy – 70 proc. kwoty dla ZPCh.

 

Od nowego roku otwarty rynek i ZPCh mają dostać równo: maksymalnie 480 zł na osobę niepełnosprawną w stopniu lekkim, 960 zl na osobę z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności oraz 1920 zl dla stopnia znacznego. Do tego pozostaje 640 zl dla każdego inwalidy z tzw. schorzeniami szczególnymi.

 

Pracodawcy osób niepełnosprawnych mówią o tym krótko: rewolucja! – Zmiana jest największa i najbardziej drastyczna w skutkach w historii wspierania systemu zatrudnienia niepełnosprawnych – protestują ci skupieni w organizacji pracodawców osób niepełnosprawnych POPON. Uważają, że zrównanie dopłat powinno być rozłożone na 3-4 lata.

 

– Odczujemy te zmiany, ale nie aż tak bardzo, bo zatrudniamy dużo osób z tzw. szczególnymi schorzeniami – mówi Zofia Ziemba, prezes spółdzielni socjalnej „Kreatywni” z Bydgoszczy, która ma status ZPCh. Z ponad 50 pracowników prawie wszyscy mają orzeczoną niepełnosprawność.

 

Efekty kolejnych zmian są takie, że maleje liczba zakładów pracy chronionej. W naszym województwie rok temu było ich 115, teraz są 102. Ubyła też 1 spółdzielnia inwalidów.

 

Niektóre zakłady pracy chronionej budzą zdziwienie. Są nimi np. agencje ochroniarskie, które w powszechnym odczuciu powinny zatrudniać osoby w pełni sprawne.

 

– ZPCh musi zatrudniać minimum połowę osób niepełnosprawnych, więc w tych firmach pracują także osoby pełnosprawne – wyjaśnia Anna Skupień, rzecznik prasowy POPON. – One jeżdżą w patrolach interwencyjnych, czyli wykonują zadania wymagające sprawności fizycznej. Nic nie stoi na przeszkodzie, by monitoringiem, pracą w recepcji czy portierni zajmował się niepełnosprawny.

 

Wokół ZPCh są też kontrowersje. Słyszy się o fikcyjnym zatrudnianiu niepełnosprawnych, którzy faktycznie pracy nie wykonują, a zakład dostaje dofinansowanie. – Miałem takie wizyty w biurze, kiedy opowiadano mi nawet o fikcyjnych kartach pracy – mówi senator Jan Rulewski. Anna Skupień zapewnia, że to pojedyncze przypadki. – Niestety, od razu nagłaśniane, co rzutuje na obraz całego rynku pracy osób niepełnosprawnych – ubolewa.

 

Mimo wszystko senator widzi problem, bo zatrudnienie osób niepełnosprawnych spada. – Trzy lata temu było to 200 tys. osób, teraz 166 tys. Warto dodać, że w tym roku znowu liczba ta zaczęła rosnąć.

 

Jutro w Bydgoszczy z pracodawcami osób niepełnosprawnych ma spotkać się Jarosław Duda, pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych. – Może dowiemy się też o założeniach do nowej ustawy o PFRON – mówi Jan Rulewski, organizator spotkania.

 

Autor: Jolanta Zielazna

Źródło: Gazeta Pomorska



Facebook
LinkedIn
Skip to content