11 mar Renciści tęsknią za zakładami pracy chronionej, komentarz Moniki Tykarskiej dla Trybuny Opolskiej
Na otwartym rynku jesteśmy traktowani jak pracownicy drugiej kategorii – żalą się niepełnosprawni.
Pan Marek z Opola na rencie jest od ponad 20 lat. Ma orzeczony trzeci stopień niepełnosprawności, ale – jak mówi – bez szans powrotu do zdrowia Pamięta czasy, kiedy w stolicy regionu funkcjonowało kilka zakładów pracy chronionej, zatrudniających niepełnosprawnych na specjalnych warunkach. – Mieliśmy tam zapewniony pełen socjal, paczki, turnusy rehabilitacyjne, dodatkowe urlopy zdrowotne – wylicza.
Dziś pracuje w jednej z agencji ochroniarskich. – Za 6 zł na rękę, bez żadnych dodatków. Choć pracodawca dostaje miesięczne dofinansowanie do mojego wynagrodzenia, mnie płaci marne grosze – opowiada opolanin.
Pan Leopold z jednej z podopolskich wsi pracę w ochronie miał, gdy był rencistą. Dostawał wówczas z ZUS nieco ponad 500 zł – za dużo, żeby umrzeć, za mało, żeby żyć. Trafił do agencji ochroniarskiej. Dostawał najniższą krajową pensję. Chcąc dorobić, brał nadgodziny. W ubiegłym roku doczekał się upragnionej emerytury i… został zwolniony. – Na emeryta szef nie dostanie dofinansowania z PFRON – wyjaśnia.
W podobnej sytuacji znalazła się pani Maria z Opola, zatrudniona jako sprzątaczka – Kiedy miałam rentę, nadawałam się do pracy. Po tym, jak dostałam emeryturę, kierownictwo uznało, że już nie jestem w stanie pełnić swoich obowiązków z powodu stanu zdrowia i wieku – żali się.
Pan Marek wspomina, jak po jednej ze zmian przepisów, jego szef masowo wysyłał ludzi, żeby starali się o wyższy stopień niepełnosprawności, bo to oznaczało wyższe dofinansowanie dla firmy do wynagrodzenia zatrudnionego rencisty. – Ludzie nic z tego nie mieli – zapewnia.
W przyszłości osobom z orzeczeniami o niepełnosprawności może być jeszcze trudniej na rynku pracy. 1 marca br. przestało obowiązywać zróżnicowanie dofinansowania do wynagrodzeń niepełnosprawnych w zakładach pracy chronionej i firmach
Firmy ochroniarskie zatrudniają wiele osób z niepełnosprawnością na tzw. otwartym rynku, a nie jako ZPCh.
Od kwietnia będą obowiązywać następujące kwoty do-finansowań do wynagrodzeń, jednakowe dla ZPCh i pracodawców z otwartego rynku: 1800 zł dla znacznego stopnia niepełnosprawności, 1125 zł dla stopnia umiarkowanego, 450 zł dla stopnia lekkiego.
Pracodawcy zatrudniający osoby ze schorzeniami specjalnymi otrzymają dodatkowo dofinansowanie w wysokości 600 zł.
Zdaniem organizacji skupiających pracodawców pracowników niepełnosprawnych z tego powodu z rynku zniknie duża część zakładów pracy chronionej, a jeszcze więcej osób z niepełnosprawnością będzie zmuszonych odnaleźć się na otwartym rynku pracy, czyli m.in. we wspomnianych agencjach ochroniarskich i firmach sprzątających.
Monika Tykarska, wiceprezes POPON przyznaje, że dofinansowanie do wynagrodzeń to jedna z podstawowych zachęt do zatrudniania, to także I wyrównanie konkurencyjności firm zatrudniających osoby niepełnosprawne. – Jest to szczególnie cenne narzędzie, gdy weźmie się pod uwagę kosztowne uprawnienia pracownicze czy niższą produktywność niepełnosprawnych – podkreśla wiceprezes Tykarska – Obniżenie poziomu dofinansowania może skutkować pogorszeniem wyników finansowych oraz odebraniem pomocy publicznej, której nie mogą otrzymywać firmy pozostające w złej kondycji finansowej. To jeszcze jedna konsekwencja zmian przyjętych przez parlament.
A stąd – jak zauważa Monika Tykarska – już blisko takiej firmie do ogłoszenia upadłości i likwidacji miejsc pracy.
POPON przypomina, że na firmach ze statusem zakładu pracy chronionej ciążą specjalne obowiązki, których nie muszą spełniać pracodawcy z otwartego rynku.
ZPCh pomagają nie tylko w rehabilitacji społecznej i zawodowej, ale także medycznej.
Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych nie komentuje wchodzących w życie zmian. Rzeczniczka PFRON przesłała nam jedynie informacje o zasadach przyznawania dofinansowań dla pracodawców, zatrudniających niepełnosprawnych.
Autor: Edyta Hanszke
Źródło: Trybuna Opolska